Libacja na komendzie

Zamiast odbierać telefony od ludzi potrzebujących pomocy, dyżurni z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu siedzieli pijani w pracy.

Skandal w Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu. W nocy z piątku na sobotę na stanowisku dowodzenia, gdzie policjanci odbierają zgłoszenia z numerów alarmowych, pracowali kompletnie pijani funkcjonariusze!

Jak nieoficjalnie dowiedział się Fakt, istnieje podejrzenie, że być może nawet przez kilka godzin tej nocy mieszkańcy 700-tysięcznego miasta nie mogli się dodzwonić na numer alarmowy 997. Jeden z dyżurnych już został zatrzymany. Tomasz T. miał 3 promile alkoholu. Drugi oficer... uciekł podczas badania krwi! Udało się go zatrzymać dopiero po kilkunastu godzinach.

To prawdziwa groza i totalny brak odpowiedzialności. Kiedy w nocy ktoś zadzwonił na numer alarmowy, odebrał kompletnie pijany i bełkoczący w słuchawkę dyżurny. Jak udało nam się ustalić, to osoba, która dzwoniła, powiadomiła komendę główną w Warszawie. A funkcjonariusze z centrali wysłali do pijanych oficerów wydział kontroli. Pierwszy z imprezowych dyżurnych - Tomasz T. trafił do Izby Wytrzeźwień z wynikiem 3 promili alkoholu. Drugi z nich uciekł podczas badania krwi. Policjanci szukali go kilkanaście godzin i zatrzymali w sobotę późnym wieczorem.

Policja niechętnie udziela jakichkolwiek informacji w tej sprawie. Krzysztof Zaporowski (37 l.) z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, dość lakonicznie odpowiadał na nasze pytania.

– Potwierdzam, że prowadzimy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Istnieje podejrzenie, że dwóch funkcjonariuszy pracujących na stanowisku dowodzenia, było pod wpływem alkoholu. Potwierdzam również, że jeden z nich był przez nas poszukiwany w sobotę – mówi.

Zaporowski nie chce powiedzieć, w jakich okolicznościach sprawa się wydała oraz przez ile godzin telefon alarmowy był właściwie bezużyteczny. Nie powiedział też, ile osób tej nocy przebywało na stanowisku dowodzenia. Tego wieczoru osobisty nadzór nad służbą miał sam komendant miejski policji inspektor Mirosław Potocki. To on miał obowiązek kontrolować policjantów na służbie. Jeśli potwierdzi się, że funkcjonariusze nie odbierali tel. 997, mogą usłyszeć nawet prokuratorskie zarzuty – sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa zdrowia i życia mieszkańców Wrocławia.

Za http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Skandal-Urzadzili-libacje-na-komisariacie,wid,12872653,wiadomosc.html?ticaid=6b4bb

You liked this post? Subscribe via RSS feed and get daily updates.