Bogatynia: Policjanci rozebrali i bili do nierzytomności

Otrzymaliśmy informację, że 5 dni temu bogatyńscy policjanci pobili 20 - latka w okolicy cmentarza. Prokurator z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze potwierdził nam, że wszczęto śledztwo na podstawie informacji o tym zdarzeniu, jego przedmiotem jest przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy policji.

Kilka dni temu do redakcji portalu napłynęła informacja od świadka zdarzenia: „W pt. 23.10. br. tuż pod drzwiami swojego domu 20 latek został pojmany przez dwóch policjantów do radiowozu z niewyjaśnionych przyczyn. Stróże prawa pojechali na komisariat w Bogatyni, lecz nie w celu odwiezienia poszkodowanego na komendę, natomiast po swojego kolegę z pracy będącego na służbie. W trzyosobowym składzie wywieźli 20 latka w okolice Bogatyńskiego cmentarza, po czym rozebrali go i dokonali aktu pobicia pozostawiając go nieprzytomnego w tym samym miejscu. Poszkodowany leży czwarty dzień w szpitalu, lekarze stwierdzili liczne obrażenia głowy i tułowia".

- Byłem świadkiem razem z kolegami, kiedy zabierali go w agresywnym stylu do policyjnego radiowozu sprzed klatki swojego domu, na prośbę, aby puścili poszkodowanego z tym, że pójdzie prosto do domu nie reagowali - twierdzi nasz informator. - Kiedy kolega był już w radiowozie Panowie policjanci przekazali nam, że zabierają go na komendę do Zgorzelca, lecz nie ujawnili nam powodu i z tego, co mi wiadomo nie zgłosili o zdarzeniu na dyżurkę komisariatu - kontynuował. To, co się rzekomo wydarzyło w dalszym następstwie wypadków wydaje się nie do pomyślenia.

- Cale nasze grono było w trzeźwym stanie, prócz poszkodowanego, który dopiero, co wyszedł z baru na ulicy Zamoyskiego. Po ok 10-15 minutach pobity D. (dane do wiadomości redakcji) zadzwonił do jednego z nas i przekazał nam, że znajduje się rozebrany i poobijany w okolicach cmentarza, nie zwlekając zamówiliśmy taksówkę, aby po niego pojechać, część nas pojechała, tj. 3 osoby z 6, a reszta została czekając na odpowiedz, co się stało. Nie wracając już do nas pojechali do szpitala na obdukcję, a następnie zgłosić cale zajście na posterunek policji - opisuje zdarzenie świadek. Przesłaliśmy opis całego zdarzenia do Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu z prośbą o potwierdzenie zawartych w nim twierdzeń.

- Informuję, iż z uwagi na niejasne okoliczności zdarzenia, sprawa jest szczegółowa badana przez Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu oraz Prokuraturę Rejonową w Zgorzelcu - odpowiedział nam mł. asp. Antoni Owsiak, Oficer Prasowy KPP w Zgorzelcu. Zwróciliśmy się, zatem do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

- Z uwagi na to, iż nie dysponuję aktami tego postępowania, trudno abym ją rzeczowo skomentował - odpowiedział nam Marcin Zarówny, p.f. Naczelnika Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Nie mniej potwierdzam, iż w Prokuraturze Rejonowej w Zgorzelcu wszczęto śledztwo na podstawie informacji o tym zdarzeniu, jego przedmiotem jest przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy Policji - możemy przeczytać w odpowiedzi prokuratora Zarównego. - Prokurator osobiście przesłuchał pokrzywdzonego i wykonuje inne węzłowe czynności postępowania, zmierzające do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, z uwagi na które postępowanie to wszczęto - twierdzi Zarówny. - Jednocześnie informuję, iż po wykonaniu niezbędnych czynności Prokurator Rejonowy w Zgorzelcu zwróci się z wnioskiem do Prokuratora Okręgowego w Jeleniej Górze o wyznaczenie innej prokuratury jak właściwej do prowadzenia tego śledztwa. Jest to praktyka stosowana każdorazowo w przypadku postępowań dotyczących funkcjonariuszy Policji - odpowiedział nam Marcin Zarówny. O dalszym przebiegu sprawy będziemy informować na bieżąco.

Źródło: e-bogatynia.pl