W Polsce już dawno to potrafią...

Obrońcy praw człowieka ma Ukrainie odkryli, że na specjalnych szkoleniach funkcjonariusze milicji w osobliwy sposób uczą się jak rozpędzać protesty uliczne.

Szkolenia odbywają się na Krymie i trwają już kilka miesięcy. Niedawno dojechali tam lekarze traumatolodzy, którzy pokazują milicjantom, jak uderzać, by nie było śladów. To chore - mówi Andrij Senczenko, deputowany Bloku Julii Tymoszenko.

Ukraińska opozycja ma zamiar zgłosić tę sprawę do prokuratora generalnego oraz poruszyć ten problem na forum parlamentu. Natomiast MSW nie komentuje tych doniesień.

Tymczasem do sieci wyciekł film z ćwiczeń oddziałów specjalnych milicji. Uzbrojeni w pałki i tarcze funkcjonariusze odpychają „atakujących", którzy bezskutecznie usiłują przerwać ich zwarty kordon - informuje "Rzeczpospolita".

Obrońcy praw człowieka na Ukrainie już wcześniej ostrzegali, że milicja stosuje przemoc. Według ich danych w 2010 roku z tego powodu rannych zostało 790 tys. osób. Resort spraw wewnętrznych bronił się wówczas, że liczba ta nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

http://www.sfora.pl/Lekarze-ucza-jak-bic-zeby-nie-bylo-widac-a37601

Ruch Chorzów - Polonia Warszawa

Tak opisuje to policja: http://www.slaska.policja.gov.pl/wiadomosci/art10828,zatrzymani-pseudokibice.html

A oto zdjęcia z pobytu na dołku:


Bezradność

Od czytelniczki:

Witam, ja nie prześle żadnego artykułu tylko powiem o mojej bezradności, bezsilności, o
tym jak trafia mnie szlak, że im wszystko wolno bo oni są przecież PANAMI!!! Było to 01.11.2011 roku około godziny 16.00 podjechał pod nasz blok w Jastrzębiu Zdroju samochód osobowy marki Volkswagen chyba passat combi, wysiadł z niego Pan i przesunął sobie mój skuter stwierdzając, że taki karakan nie musi zajmować tyle miejsca!!! Przesunął go, po czym sobie spokojnie zaparkował. Wysiadając walnął dżwiami w sukter i nie wiem jak, ale go porysował. Mój mąż zszedł na dół i go przestawił w inne miesjce. Następnie dnia 02.11.2011 o godzinie 10.00 rano zjawili się u nas policjanci z kryminalnej, z tym panem na czele, bo okazało się ten który przesuwał nasz skuter, był policjantem z wydziału kryminalnego i zabrali męża na policje, gdzie został zatrzymany na 48 godzin, celem wyjaśnienia całego zajścia. Zadzwonionoi do mnie i mnie o tym poinformowano, ale za nim to sie stało, mąż napisał do mnie żebym jak najszybciej przyjechała bo mu cytuje "wpierdolą"! Pojechałam na policje,ale nic to nie dało, bo usłyszałam, że mam przestać szczekać i ze i tak ani go nie moge zobaczyć, ani się z nim kontaktować. Takie sa procedury, tyle usłyszałam. Podejrzewam, że został specjalnie zatrzymany i pobity bo na jakiej podstawie go zatrzymali? Dowiedziałam się tylko, że popełnił przestępstwo. Nawet nie wiem kto jego sprawe prowadził, nic nie wiem. I tak właśnie nasza policja wykorzystuje swoją władze. My to jesteśmy dla nich jak rasa parobków a oni to rasa Panów!! Nic się od nich człowiek nie dowie za
zadrapanie auta sie siedzi na dołku, wiec uwazajcie ale tylko w przypadku gdy
właścicielem złoma jest POLICJANT!!!

Policjant potrącił człowieka i uciekł

Potrącenie człowieka na przejściu dla pieszych i ucieczkę z miejsca wypadku zarzuca Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ byłemu policjantowi z Kocka w woj. lubelskim.

Do wypadku doszło w styczniu tego roku w Kocku. Tomasz K., wówczas policjant miejscowego komisariatu, jadąc samochodem Audi, na przejściu dla pieszych potrącił mężczyznę. Funkcjonariusz nie udzielił pomocy rannemu i odjechał. Według ustaleń prokuratury do wypadku doszło, ponieważ policjant jechał zbyt szybko. W miejscu wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km na godzinę. Na podstawie pozostawionych śladów biegły stwierdził, że policjant jechał z prędkością co najmniej 70 km na godzinę.

- Oskarżony przyznał się do udziału w wypadku, natomiast utrzymuje, że on nie ponosi winy za jego spowodowanie. Tłumaczy, ze odjechał z miejsca wypadku, ponieważ widział zbliżających się do niego mężczyzn i bał się, że go zlinczują - powiedziała szefowa Prokuratury Lublin-Północ Jadwiga Nowak. Wkrótce po wypadku policjant został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. - Decydujące było to, że nie udzielił pomocy rannemu - powiedział rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.

Akt oskarżenia w tej sprawie zostanie skierowany do Sądu Rejonowego w Lubartowie. Oskarżonemu 31-letniemu Tomaszowi K. grozi do 4,5 roku więzienia.

za: moto.wp.pl