Komendant główny policji pojechał służbowym autem do Włoch.

Do czego służą policyjne auta? Okazuje się, że nie do ścigania przestępców... Policyjne busy z Katowic wiozły przez ponad 2600 kilometrów narty komendantowi głównemu gen. insp. Andrzejowi Matejukowi (58 l.) oraz szefom policji w Katowicach, żeby poszusowali sobie podczas urlopu na stokach Dolomitów. Podróż do Włoch kosztowała podatników kilka tysięcy złotych.

Wyprawa do Włoch zaczęła się 20 lutego 2011 roku. Na jej czele stał szef policji Andrzej Matejuk, a z kierownictwa uczestniczyli w niej również: Rafał Łysakowski, szef biura Międzynarodowej Współpracy KGP; Dariusz Biel, komendant wojewódzki policji w Katowicach, i jego zastępca Jarosław Szymczyk. W Dolomity pojechali również funkcjonariusze z Rzeszowa, Krakowa oraz Kielc. W sumie 10 osób.

Policyjny bus wiezie narty

Razem z policjantami jechał sprzęt narciarski. - Wyjazd był realizowany dwoma policyjnymi busami, którym jechali policjanci wraz ze swoim sprzętem i bagażami - potwierdza Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP. Przez pierwsze trzy dni policjanci byli służbowo w Centrum Wyszkolenia Włoskiej Policji w Moenie, m.in. 22 lutego podpisali umowę o współpracy i bezpieczeństwie na stokach.

Po podpisaniu dokumentu policjanci jednak nie wrócili do Polski. Postanowili odpocząć na urlopie w tym samym ośrodku. Razem z nimi zostały busy, które woziły policjantów i ich sprzęt narciarski. Policyjna ekipa wróciła do Katowic 26 lutego.

2618 km w dwie strony

Dlaczego służbowe auta woziły sprzęt policjantom podczas urlopu? - Uznano, że skoro wiozły kierownictwo na podpisanie umowy, to mogą również zostać na te kilka dni dłużej. Nie wysłano żadnego dodatkowego busu ze sprzętem - tłumaczy Sokołowski. - Kto uznał, że podczas urlopu służbowe samochody mają służyć jako taksówka? - dopytujemy. - Nie wiem - rozkłada bezradnie ręce Sokołowski.

Według policji koszt przejazdu jednego policyjnego renault trafic z katowickiej komendy wojewódzkiej wyniósł 406 euro (przejechano 2618 km). Podróż dwóch aut w obie strony to ponad 3200 złotych.

Sprawa dla prokuratury

Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego, eksperta od korupcji i pracownika Instytutu Studiów Politycznych Państwowej Akademii Nauk, to, co zrobili policjanci, jest karygodne. - Gdyby Prokuratura Generalna działała tak jak przed wojną, to byłaby sprawa dla Prokuratury. Ci ludzie powinni za to zapłacić - mówi Kamiński.

- Funkcjonariusze publiczni, jakimi są policjanci, powinni oddzielić obowiązki służbowe od prywatnych. Koszty, które poniesiono w związku z pozostawieniem policyjnych busów na urlopie komendantów, powinny być zwrócone - ocenia z kolei były minister sprawiedliwości, prawnik Zbigniew Ćwiąkalski (61 l.).

źródło: se.pl

Policjant prowadził po pijanemu. Nadal pracuje

Najpierw próbował zaatakować butelką wódki przypadkowego mężczyznę spotkanego na stacji benzynowej, potem pijany wsiadł do samochodu i odjechał - tak zachował się jeden z funkcjonariuszy ostrołęckiej policji. Pomimo, że zdarzenie miało miejsce ponad miesiąc temu, policjant do tej pory nie poniósł żadnych konsekwencji. Nie został zawieszony, choć nakazują tego przepisy. Nie stracił prawa jazdy, choć prowadził mając dwa promile we krwi.

Sprawą reporter programu "Prosto z Polski" zajmował się już ponad dwa tygodnie temu. Wtedy rzecznik prasowy ostrołęckiej policji nie udzielił żadnych informacji ws. pijanego policjanta. Mówił jedynie, że trwa postępowanie wyjaśniające całą sytuację. Policja nie robiła nic, pomimo, że zgłaszali się kolejni świadkowie zajścia na stacji benzynowej.

- Trzymał w ręku butelkę pół litrową i chciał się nią zamachnąć. Do pracownicy stacji mówił "ja mu kur.. pokaże, rozpier...le mu łeb" - relacjonował jeden ze świadków. Wielu z nich opowiada o zdarzeniu, ale woli pozostać anonimowym. - Pracownica stacji próbowała go powstrzymać.
Odciągnęła go, próbował wychodzić - mówi Piotr, mieszkaniec Ostrołęki i kolejny świadek zajścia. Wszyscy zgodnie podkreślają, że po zdarzeniu policjant wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.

Policjanci reagowali niechętnie

Świadkowie od razu wezwali policję. Jednak jak relacjonują, już samo zachowanie funkcjonariuszy w trakcie zatrzymywania swojego kolegi budziło wątpliwości. - Policja przyjechała i nie wiedziała czy go wyciągać z tego samochodu czy nie - opowiada Paweł Kacpura, jeden ze świadków całego
zamieszania. Ponieważ zatrzymany policjant nie zgodził się na badanie alkomatem, koledzy zabrali go do szpitala na badanie krwi.

Jeden ze świadków całą operację badania krwi nagrał telefonem komórkowym. Na filmie widać, że do gabinetu lekarskiego oprócz zatrzymanego wchodzi jeszcze kilku policjantów i prokurator. - My nie możemy komentować pracy prokuratury. Musimy poczekać na efekty ich pracy - mówił wówczas rzecznik ostrołęckiej policji podkom. Dariusz Wesołowski.

Efekty już są. Śledczy potwierdzili, że policjant był pijany. - Stan nietrzeźwości Mariusza K. był znaczny. We krwi miał dwa promile alkoholu. Zostało wydane postanowienie o postawieniu zarzutów o kierowaniu pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości - powiedziała Ewa Michałowska z Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie. Dodała, że prokuratura wydała także
postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy.

Przełożeni czekają na wyrok

Jednak szef zatrzymanego policjanta, Komendant Miejski Policji w Ostrołęce Janusz Pawelczyk z decyzjami w sprawie swojego podwładnego zamierza czekać na wyrok sądu. - Na szczęście żyjemy w państwie prawa, gdzie wyroku feruje sąd, a nie kamera - mówi. I zarzuca reporterowi brak wiedzy prawnej i przepisów o funkcjonowaniu policji.

Zgodnie z przepisami policjant może zostać zawieszony po postawieniu mu zarzutów. Ma to nastąpić 9 maja. Jednak decyzja taka została już wydana. Zdaniem rzecznika Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji podinsp. Tadeusza Kaczmarka przełożeni policjanta powinni go zawiesić. - Wiedząc, w jakim kierunku idzie postępowanie właśnie dla czystości sprawy komendant powinien podjąć radykalne kroki wcześniej - powiedział Kaczmarek. Podobnego
zdania są przedstawiciele Komendy Głównej Policji. Policjant jednak nadal pełni służbę. Komenda Wojewódzka wszczęła postępowanie wyjaśniające całą sprawę.

linki:

http://www.moja-ostroleka.pl/tvn24-policjant-jezdzil-po-pijanemu-poszedl-na-urlop-wideo,1303225605,2.html http://www.tvn24.pl/12690,1701291,0,1,policjant-prowadzil-po-pijanemu-nadal-pracuje,wiadomosc.html http://www.moja-ostroleka.pl/tvn24-policjant-prowadzil-po-pijanemu-nadal-pracuje-wideo,1304108529,2.html http://www.moja-ostroleka.pl/incydent-na-uroczystosci-dziennikarz-tvn24-domagal-sie-prawdy-zdjecia-i-nagranie,1304063715,2.html